Po tym jak wiadomość o śmierci pacjenta w szpitalnej toalecie obiegła Chełm, a nawet Polskę, nad placówką zawisły czarne chmury. Nieprzychylne opinie niezadowolonych z opieki medycznej pacjentów zaczęły się mnożyć, a sprawa Piotra S. została oddana do wyjaśnienia w ręce prokuratury.
Wiadomości o śmierci pacjentów w szpitalach są zawsze bulwersujące, ale szpital w Chełmie przekroczył wszelkie granice. Kiedy w mediach pojawiła się informacja o zgonie 44-letniego mężczyzny w toalecie, pacjenci byli przerażeni. Do jak wielu zaniedbań może dojść podczas pobytu pacjenta w szpitalu?
Piotr S. po trafieniu na oddział szpitala w Chełmie, miał czekać na badanie neurologiczne oraz na tomografię głowy. Pacjent nie trafił na badania bo… zniknął. Personel medyczny myślał, że pacjent sam wyszedł ze szpitala, ale już następnego dnia okazało się, że mężczyzna zmarł w toalecie.
Śledczy badający sprawę początkowo nie ustalili dokładnej przyczyny zgonu Piotra S. Ustalono jedynie, że pacjent był trzeźwy. Po dokładnych badaniach okazuje się, że właśnie to go zabiło. Zdaniem śledczych przyczyną zgonu był zespół odstawienia przy chorobie alkoholowej. Stan ten objawia się drżeniem rąk, majaczeniem a nawet padaczką poalkoholową. Objawy mijają po spożyciu alkoholu.
Prokuratura sprawdza czy zawinił personel szpitala. Wydaje się jednak, że inni pacjenci wydali już wyrok w tej sprawie, przytaczając w internecie historię niejednego medycznego zaniedbania. Gdyby personel medyczny zareagował na zniknięcie pacjenta, który miał mieć tak poważne badanie jak tomografia, mogłoby to zapobiec tragedii. Ponadto toaleta szpitalna powinna być sprzątana dwa razy dziennie, a gdyby tak było, być może ktoś wcześniej znalazłby umierającego Piotra S. i udzieliłby mu pomocy.
Źródło: FAKT.PL