0
Pracownicy stacji sanitarno-epidemiologicznych, po latach domagania się podwyżek, grożą strajkiem na jesieni. Tłumaczą, że nie da się wyżyć za 1400zł miesięcznie. Podwyżek nie było nawet od ośmiu lat.
Według nowej ustawy wyższe pensje przyznane zostaną osobom zatrudnionym w zakładach mających podpisaną umowę z NFZ-em. Są to m.in. pielęgniarki i położne. Niestety zmiany nie dotyczą pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznych, a tam zmian w systemie płac nie było już od ośmiu lat. Najniższe pensje wynoszą około 1200 zł, a poniżej dwóch tys. zł zarabia około 75 proc. zatrudnionych.
– To dla nas dramatyczna sytuacja. Brak podwyżek dotyka pracowników. Bardzo dużo osób, które posiadają wyższe wykształcenie, pracuje u nas za najniższą krajową i są to ludzie, którzy mają bardzo duże doświadczenie. Jesteśmy traktowani po macoszemu – mówi nam Elżbieta Kuryk, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chełmie.
A obowiązków w Sanepidzie stale przybywa. Są to chociażby działania związane z dopalaczami, które coraz bardziej obciążają budżet. Pracownicy nie chcą dłużej pracować za niskie pensje, dlatego coraz częściej rezygnują z pracy. Ci, którzy nie mają takiej możliwości, przymierzają się do strajku. O spokój apeluje jednak Wiesława Szaniawska z Okręgowej Izba Pielęgniarek i Położnych w Chełmie, według której nie podjęto ostatecznej decyzji czy podwyżki obejmą pielęgniarki pracujące w innych sektorach.
– Rozmowy ciągle trwają i toczą się w takim kierunku, aby objęły wszystkich pracowników – dodaje Szaniawska
Stacje sanitarno-epidemiologiczne pod względem finansowym podlegają wojewodom. Główny Inspektor Sanitarny wyznacza jedynie zadania do realizacji oraz sprawuje nadzór merytoryczny.
