Dziesiątki rosnących w mieście drzew udało się oczyścić z jemioły. Niestety kilku drzew nie udało się już uratować. Wkrótce zapewne znikną więc kolejne.
W zeszłym tygodniu na wielu ulicach Chełma ruch utrudniały ekipy zajmujące się pielęgnacją miejskich drzew. Robotnicy nie tylko przycinali gałęzie, ale z wielu drzew usuwali pasożytujące na drzewach jemioły (na zdjęciach: pl. Łuczkowskiego przed i po zabiegu usunięcia jemioły). Tej zaś jest w Chełmie naprawdę dużo. Czy rozpoczęta akcja oznacza, że rzeczywiście chełmska jemioła znalazła się w odwrocie? Tak przynajmniej zapowiada chełmski magistrat. Na stronie Miasto Chełm czytamy więc:
…problem jemioły narastał (dosłownie i w przenośni) w Chełmie od wielu lat. W tym roku samorząd Miasta Chełm pierwszy raz podjął działania polegające na zwalczaniu tego półpasożyta. Na podstawie przeprowadzonej wiosną inwentaryzacji zlecono pilotażową akcję. Do zabiegów wytypowano kilkadziesiąt drzew znajdujących się głównie w reprezentacyjnych częściach miasta, ale nie tylko. Niestety, w części przypadków stopień porażenia był na tyle znaczny, że drzewa wymagały usunięcia.
Akcja, którą właśnie obserwujemy, to zaledwie pilotaż. W trakcie jego realizacji usunięto już jemiołę z gałęzi 36 drzew. Co gorsza, trzeba było jednak usunąć aż 20 drzew, które pod wpływem jemioły obumarły. Jemioła już znikła lub w najbliższym czasie zniknie z: pl. dr. Edwarda Łuczkowskiego, ul. Przechodniej, ul. Hrubieszowskiej, ul. Pocztowej, ul. Reformackiej, ul. Mościckiego.
To zaledwie wstęp do prawdziwej wojny z jemiołą. Urząd zapowiada, że
planuje kontynuować walkę z jemiołą i sukcesywnie poddawać drzewa zabiegom pielęgnacyjnym w różnych rejonach Chełma, w ramach bieżącego utrzymania zieleni.
Nasza redakcja podpowiada lokalizację, którą należy zająć się w pierwszej kolejności – Park Miejski przy ul. Lubelskiej. Ekspansja jemioły na parkowych drzewach jest tak duża, że znaczna część z nich może nie doczekać planowanej rewitalizacji parku.