Na obchodach 70. rocznicy pacyfikacji wsi Huta, wójt gminy Wojsławice – Henryk Gołębiowski mówił o mordowaniu ludności cywilnej i zniszczeniu wsi przez bohaterów polskiego podziemia niepodległościowego. Przedstawiciele chełmskiego koła Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych są oburzeni słowami wójta, który odpiera zarzuty i twierdzi, że przemówienie było zgodne z prawdą historyczną i ma za sobą relacje świadków tych wydarzeń.
Na stronie Narodowych Sił Zbrojnych możemy wyczytać, że sprawa mordu w Wierzchowinach i masakry pod Hutą pozostaje nadal niewyjaśniona. “Chociaż większość poszlak wskazuje na niezidentyfikowany oddział jako sprawców masakry, oficjalna wersja PRL-owska uczyniła odpowiedzialnymi za mord zgrupowanie oddziałów Akcji Specjalnej Narodowych Sił Zbrojnych” – czytamy w artykule.
Członków chełmskiego koła Narodowych Sił Zbrojnych w szczególności zbulwersowała wygłoszona przez wójta Henryka Gołębiowskiego historia pacyfikacji wsi. – W trakcie przemówienia obarczał żołnierzy ze zgrupowania „Szarego” za zniszczenie wsi i wymordowanie ludności cywilnej. Według wójta, oddział Pazderskiego po wymordowaniu ludności w Wierzchowinach przybył do wsi Huta, aby tam rozpocząć biesiadę. Mimo usilnych próśb ludności cywilnej, oddział NSZ nie chciał opuścić wsi, co skutkowało przybyciem UB I NKWD do Huty – czytamy w oświadczeniu, które dotarło do naszej redakcji.
Delegacja NSZ oddział Chełm również zwróciła uwagę na słowa wójta Wojsławic odnośnie „bratobójczej walce polsko – ukraińskiej w odniesieniu do rzezi wołyńskiej”. Wygłoszone przemówienie zaliczyła do „niewątpliwie czerwonych”.
W rozmowie z chelmski.eu Henryk Gołębiowski odpiera zarzuty twierdząc, że nie wspominał o walkach polsko – ukraińskich, a na swoje przemówienie opierał na faktach historycznych i relacjach rodzinnych. – Nasza wiedza jest o wiele bogatsza bo jesteśmy tutaj na miejscu. Moi rodzice i dziadkowie pochodzą z Huty, więc mamy większą wiedzę niż ktoś kto ma dwadzieścia, trzydzieści lat – komentuje wójt.
Wójt zaproponował także zorganizowanie konferencji we wrześniu, na której mogłoby dojść do konfrontacji wiedzy i relacji historycznych. – Biorę na siebie odpowiedzialność za jej zorganizowanie i przygotowanie. Każdy będzie mógł wyjaśnić wszystkie wątpliwości – dodaje.
Sprawa Wierzchowin i pacyfikacji wsi Huta od pewnego czasu stała się tematem rozmów i debat historycznych. Sceptyczny wobec PRL – owskiej wykładni pozostał m.in. historyk hrubieszowski Jerzy Masłowski, który w rozmowie z naszą redakcją, powołał się na artykuł dr Marcina Zaborskiego (Katedra Historii Państwa i Prawa KUL) pt. “Zbrodnia nie popełniona” (Magazyn Pro Patria – 1993. Dostępny w Bibliotece Cyfrowej ChBP). Źródła historyczne, z których korzystał wójt to m.in. „Pamięć i Sprawiedliwość” – wydanie IPN, „Spór o Wierzchowiny” autorstwa Mariusza Zajączkowskiego oraz opracowanie historyczne Kazimierza Stopy „Wieś Huta: jej dzieje – przyroda – ludzie” ( Stowarzyszenie Miłośników Wojsławic 2003).
– Opracowania Kazimierza Stopy nie są źródłami historycznymi, tylko są to jego indywidualne wspomnienia, które przemilczę. Z kolei dzieło Zajączkowskiego można traktować jako źródło historyczne, ale żadnych nowych dokumentów tam nie ma. Powoływał się jedynie na spisy ludności w gminie Siennica Różana, co przypada na okres masowej wywózki Ukraińców za ówczesną linię Polski. Znając pragmatykę ówczesnych urzędów, te spisy nie są do końca wiarygodne – komentuje Jerzy Masłowski.
Członkowie koła w drodze powrotnej odwiedzili mogiłę zbiorową dowódcy oddziału NSZ mjr Mieczysława Pazderskiego „Szarego” oraz jego żołnierzy, gdzie po krótkiej modlitwie, złożyli kwiaty i zapalili znicze. O tym, czy dojdzie do debaty historycznej, będziemy Państwa stale informować. Zapraszamy do komentowania artykułu.
Tu pomieszano dwa wątki. W czasie walki KBW z NZS “Szary” choć zaskoczony na noclegu poderwał oddział i usiłował przebić się ze swoimi ludźmi do lasu i większość wystrzelano na polach. Wieś nie została wtedy zniszczona!!!!
*
Kilka dni po bitwie do Huty ponownie przyjechało UB i KBW – najpierw przejechali przez wieś strzelając do przypadkowych mieszkańców (kilkanaście ofiar) potem na hitlerowską modłę wygoniono ludzi z chat i podpalono obejścia jako zemstę za udzielenie “gościnny” partyzantom.
*
Wójtowi zapewne głupio o tym mówić bo swego czasu był ostatnim gminnym sekretarzem PZPR…
proponuje poczytać relacje żołnierzy B.Ś.na temat marszu i akcji,które przeprowadzili w czasie jego trwania w tym przejścia przez rzekę a nie pójść na łatwiznę i zacytować wiki.Brygada nigdy nie współpracowała z Niemcami i jest to propaganda powtarzana przez komunistów przez pół wieku-widać skuteczna niestety.Przejscie przez rzeke było efektem “zawieszenia broni”, stanu nie wojowania a nie kolaboracji.Niemcy widząc zbliżającą się klęskę i nadciągającą armie czerwoną chcieli pozyskać Brygadę do wspólnej walki przeciwko czerwonym.Dowódca Brygady Swiętokrzyskiej płk.”Bohun”,nigdy się na to nie zgodził!o jakiej kolaboracji mowa?!
A dozbrajanie brygady przez Niemców i szkolenie jej członków w ośrodkach RSHA to też wynik stanu nie wojowania a nie kolaboracji ? 🙂
Zobaczmy zatem co archiwa mówią na ten temat:
Poniżej prezentujemy fragmenty dokumentów niemieckich z Bundesarchiv Koblenz, które dość dobrze oddają realia współpracy między NSZ, w tym przypadku oddziałem „Toma” zwanego tutaj „Georgiem”, a gestapo radomskim kierowanym przez SS Hauptsturmführera Paula Fuchsa.
Hubert Jura/Herbert Jung ps. Tom, Georg i inne
Mój oddział będzie pracował w dniach 14-15.2 w Drzewicy, 15-18.2 w Podkonicach, Brzustówku, Szadkowucach i okolicy (kwatera w gajówce Książ), 18-21.2.44 w Skotnikach, Szarbsku, Dąbrówce, Sieczce (kwatera w młynie Masłochy w Rudzie-Papiernia).
Oddział zamierza wystąpić przeciwko następującym osobom: Kraj Euzebiusz z Drzewicy (stary komunista), Porzycki – były sołtys z Drzewicy, Porzycki – młodszy brat sołtysa, Walicki Paweł – agronom gminny z Drzewicy, Kobierzycka Janina z Drzewicy
Wymienione osoby mają podobno komunistyczne kontakty.
W rejonie Podkonic przewiduje się wystąpienie przeciwko następującym osobom: Zimniccy (bracia), Kosniowski, Dorociński (z Brzustówki), Pardaj. Podobno należą do oddziału Batalionów Chłopskich.
Żona zbiegłego bandyty Tarkowskiego – „Trojana” (Marian Tarkowski dowódca leśny Kedyw AK w Inspektoracie Piotrkowskim. Rozstrzelany pod zarzutem samowoli przez AK 11.2.44) otrzymała z gminy w Niewierszynie nowy dowód na nazwisko Trojanowska.
BAK, R 70 Polen/194, k.40a
Oddział pozostaje do końca tygodnia 26-27.2 w Rudzie-Papierni. Stąd udaje się do okolic Białaczowa, przejściowo do Opoczna, a następnie do akcji w Kozienicach (…)
– Bandyci, którzy powinni zostać zastrzeleni: Olejnik Stanisław i Chmielowski Aleksander z Sieczki.
– Komuniści, którzy powinni zostać załatwieni: Kazula Jerzy z Władysławowa (ma Colta 7,65), Sekulska Łucja ze Stafanówki (należała przez tydzień do oddziału), Bińkowska Hanka z Laski (poprawione na Łąki), Kacprzyk Stefan z Szarbska, Sekulski Henryk z Laski / Ląki – chce przyłączyć się do oddziału, ma tam brata.
.
Prycel Zygmunt, malarz Tomaszów, Projektowa 16
Prycel Henryk, Tomaszów, Projekotwa 22m.6
Prycel Wacław, Malarz Tomaszów Pierackiego 34
Szajdziński, szewc, Tomazów Pierackiego 30
Szubert Hipolit, Tomaszów Pierackiego 30
Bengsch Oswald, Tomaszów Warszawska 26
Bielawski Kazimierz, tapicer Tomaszów, Piłsudskiego 11.
Z wymienionych powyżej osób troje zostało zamordowanych przez NSZ, a dziewięcioro oddanych Niemcom, którzy zesłali ich do obozu koncentracyjnego w Gross Rosen. (Źródło: K.46) Poniżej kolejny meldunek gestapo, BAK, R 70 Polen/194, K.58.
14.3.44 Zjawił się Georg (jeden z pseudonimów „Toma”) i zameldował co następuje: 1.3.44 został zastrzelony za rabunek przez oddział Henryk Kwierczyński z okolicy Wocina, za rabunki.
9.3.44 zostali zastrzeleni w oklicy Petrykoz:
– Majer Rabinowicz z Opoczna, Żyd, mieszkał u Jana Julkowskiego w Opocznie. Ur. 28.6.20 s. Lejba i Szangli.
– Slama Lekowicz z Opoczna, mieszkał u Julkowskiego w Opocznie ur 3.9.24 syn Isaaka. (ukrywało uch małżeństwo Ziółkowskich, Jan i Józefa,. Ciężko pobici przez NSZ. przyp. red. za Tygodnik Polityka nr nr 46 z 14.XI.1992.)
W Pomykowie zastrzelono 5 osób. Byli to bandyci. Józef Cecylia i Jan Antoniak (AL.) i Jan i Bolesława Plaskot. (niewiadomo).
Georg prosi o 2000 sztuk amunicji kal. 8 mm do rosyjskich pistoletów maszynowych, Są pilnie potrzeba dla Ostrowca. Zabierze je do Radomia.
“Szosa w kierunku Ożarowa Mazowieckiego. Był słoneczny dzień 26.08.1943 roku. Jadące samochody zostały ostrzelane przez oddział partyzancki. W wyniku zasadzki zginęło kilku Niemców wśród nich gen. Kurt Renner.[68] Zasadzkę przeprowadził oddział NSZ wach. Tomasza Wójcika ps. „Tarzan”. [69] Działał początkowo w NOW, następnie w NSZ. Dowodził tzw. „Kawalerią Zawichostowską” NSZ, ok. 30 partyzantów. Następnie zostaje wysłany do zgrupowania AK mjra Jana Piwnika „Ponurego”.[70]
Zwano go „Królem Zawichostu”. Jego najsłynniejszą akcją było zabicie w zasadzce gen. Kurta Rennera (26 VIII 1943 r.). Zasadzka miała za cel odbicie 14 więźniów, którzy mieli być przewiezieni do więzienia w Ostrowcu. Przez przypadek w zasadzkę wjechał gen. Kurt Renner i jego obstawa. Razem z generałem zginęło jeszcze 7 Niemców. Jego oddział został rozbity w lipcu 1944 r. podczas walki we wsi Wola Grójecka k. Ćmielowa. Straty partyzantów wyniosły 34 ludzi. Możliwe, że Niemcy mieli informacje o przebywających tam partyzantach.
W sierpniu 1944 roku została utworzona Brygada Świętokrzyska NSZ. Dowódcą tej formacji został mjr NSZ Antoni Szacki ps. „Bohun”, „Dąbrowski”.[71] Działania brygady prowadzone były przeciw Niemcom i komunistom. Liczebność brygady wynosiła początkowo ok. 800 partyzantów. Do ważniejszych walk tego ugrupowania możemy zaliczyć:
– akcja na kolumnę niemiecką pod wsią Brzeście, zdobyto kilkaset karabinów, zginęło 3 Niemców,
– zlikwidowanie we wsi Rząbiec oddziału komunistycznego AL. Tadeusza Grochali ps. „Tadek Biały”, zginęło 34 komunistów a do niewoli wzięto ok. 100 partyzantów sowieckich i polskich,
– walka z Niemcami w Cacowie,
– starcie z niemiecką strażą graniczną we wsi Krępa,
Sytuacja Brygady Świętokrzyskiej poważnie się zmieniła na niekorzyść, gdy Rosjanie rozpoczęli ofensywę. Zmusiło to dowództwo do podjęcia ważnych decyzji, które dotyczyły dalszych losów żołnierzy NSZ. Zdecydowano, że BŚ rozpocznie marsz na Zachód w celu wydostania się z kraju i uratowania jak największej liczby żołnierzy NSZ. Liczba żołnierzy przekroczyła wówczas ok. 1200-tu. W wyniku rozmów podjętych z Niemcami ustalono zwieszenie broni. Pozwoliło to na opuszczenie kraju i umożliwiło kontakt z oddziałami amerykańskimi.
Po kilku dniach marszu brygada dotarła do Czechosłowacji. Niemcy starali się wymusić na dowództwie BŚ zgodę na podjęcie walki z Rosjanami, starano się jednak jak najdłużej przedłużać rozmowy i zgodzono się jedynie na wysłanie do kraju drogą lotniczą kilku patroli dywersyjnych. Zalecono jednocześnie żołnierzom uczestniczącym w tej akcji, że na miejscu mają podjąć, tylko działania związane z uzyskaniem kontaktu z ludźmi należącymi do konspiracji NSZ, którzy pozostali w kraju.
5 maja 1945 roku, mimo oporu ze strony podziemia czeskiego, podjęto decyzję o wyzwoleniu obozu koncentracyjnego w Holiszowie. Uwolniono ok. tysiąca kobiet różnych narodowości. Jednocześnie nawiązano kontakt z jednostkami 3. Armii Amerykańskiej. Po zakończeniu działań wojennych utworzono z oddziałów Brygady Świętokrzyskiej Kompanie Wartownicze.[72]
Podsumowując powyższe spostrzeżenia, można powiedzieć z dużą dozą pewności, że ruch narodowy, był jednym z podstawowych filarów polskiej walki o niepodległość i suwerenność. Można nawet stwierdzić, że miał wkład znaczący choć niedostatecznie poznany i doceniony. Powoli, ale systematycznie odkrywane są nowe informacje pozwalające nam na dokładniejsze i obiektywne spojrzenie na działalność Polskiego Państwa Podziemnego, na to jak wiele ofiar poświęcił ruch narodowy w tej walce.”
Tom o którym piszesz był agentem,współprcował z gestapo.Dostał wyrok śmierci z KG NSZ za zdradę.Wyrok miało wykonać dwóch żołnierzy NSZ.Niestety Tom został tylko ranny a później przebywał pod opieką gestapo w szpitalu w Radomiu!
A co do ś.p. por.”Młota” to pojechałeś gościu(HUC) po całości.Na nas możesz sobie pluć przez internet bo tylko na tyle cię stać,ale pisać obraźliwie o człowieku o którym jak widać w ogóle nie masz pojęcia to tylko tchórze pokroju wójta z Wojsławic potrafią robić!Kiedyś się trafisz!
Brygada Świętokrzyska wycofywała się z Niemcami?skąd niby i gdzie?
Z okupowanej Polski na zachód do Czech. Ale jak znam życie to – nieprawda i komuch to pisze.
To był plan “Z”,który B.Ś. miała wykonać w celu połączenia się z wojskami amerykańskimi,aby później uderzyć na sowietów.Tymczasem nie było to żadne wycofywanie się a już na pewno nie z Niemcami.Z Niemcami natomiast podzas Marszu Brygady było kilka potyczek a nie wspólne wycofywanie się.
w sumie to nawet bitew oraz wyzwolony przez B.Ś. obóź koncentracyjny dla kobiet w Holiszowie,który miał być wraz z więźniarkami spalony.Dzięki akcji przeprowadzonej przez Brygadę uwolnionych zostało około 1000kobiet różnych narodowości.
Kurcze a archiwa niemieckie mówią co innego.
Co do Brygady Świętokrzyskiej NZS i jej wycofywania się za wiki : “Po południu nastąpił wymarsz Brygady, która następnego dnia osiągnęła rejon wsi Kępie – Marcinkowice – Pogwizdów. Tam została zaatakowana przez Niemców. Walki jednak ustały, gdy Bohun wysłał do nich swojego adiutanta „Jaremę”. W nocy z 14 na 15 stycznia Brygada przeszła na nowe miejsce postoju w miejscowości Koryczany – Dziadówka. Po rozpoznaniu przejść przez rzekę Pilicę postanowiono przekroczyć ją przez słabo broniony most pod Żarnowcem. Dzięki pośrednictwu „Toma” Huberta Jury dało się uzyskać zgodę Niemców na przejście Brygady na drugą stronę rzeki. Podczas przekraczania Pilicy po południu 15 stycznia oddziały Brygady zostały ostrzelane przez sowieckie czołgi, ale bez strat własnych, jedynie ze stratą części taborów. Późnym wieczorem osiągnięto miejscowość Solca, gdzie zatrzymano się na odpoczynek. Stamtąd został wysłany do Krakowa do Komendy Głównej NSZ patrol w celu poinformowaniu o sytuacji Brygady, w skład którego wchodzili – według różnych źródeł – adiutant dowódcy Brygady ppor. Stanisław Sikorski ps. „Jarema” lub por. NN ps. „Bogusław” i łączniczka. (…) Rano 16 stycznia, wobec zbliżania się wojsk sowieckich, Brygada ruszyła dalej, docierając wieczorem, po ominięciu Zawiercia, do miejscowości Blanowice, gdzie dokonano krótkiego odpoczynku. Po dotarciu do miejscowości Koziegłowy natrafiono na niemieckie umocnienia obronne. Po kolejnych rozmowach z Niemcami, w których tym razem uczestniczyli mjr H. Karpowicz ps. „Rusin”, kpt. T. Żółkiewski ps. „Most” i por. Karol Karolewicz, uzyskano zgodę na przejście fortyfikacji, co miało miejsce w nocy.
Do Brygady dołączyło 2 oficerów łącznikowych SS w tym Haupsturmfuhrer SS Paul Fuchs szef Gestapo dystryktu Radom.” itd.
Jednym słowem NSZ = Jawni kolaboranci a nie żadni bohaterowie
Szanowny komentatorze podpisujący się HUC – jeśli publicznie nie odwołasz Pan/Pani tych swoich oszczerstw pod adresem śp. por. Henryka Lewczuka “Młota”, do tego pisanych knajackim językiem, rozważę wystąpię do prokuratury i policji i o ustalenie danych osobowych i oskarżenia prywatnego wytoczę proces o obronę dobrego imienia “Młota”. A jeden już taki proces (też oskarżenie o bandytyzm, tylko troszeczkę bardziej przyzwoitymi słowami), w latach 90 XX wieku wygraliśmy i prominentny działacz komunistyczny z Chełma musiał “Młota” publicznie przeprosić – Jerzy Masłowski
Młot miał swoje za uszami – bo i w jego oddziale różni ludzie służyli. Ale niech Pan pogada ze starymi mieszkańcami Wojsławic – 80% wychwala “Młota” pod niebiosa – bo gdy ściągnął w nasze strony pierwsza rzecz jaką zrobił to pogonienie kota lokalnym bandziorkom co to się po wojnie nagle mianowali “partyzantami”. W mojej opinii to był Porządny Człowiek.
Do zamknięcia dyskusji odnośnie sprawców wymordowania mieszkańców Wierzchowin w zasadzie powinien wystarczyć krótki cytat z najnowszej pracy o Narodowych Siłach Zbrojnych profesora Mirosława Piotrowskiego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: “Konkludując należy stwierdzić, że bez wątpienia 6 czerwca 1945 roku oddział NSZ dowodzony przez „Sokoła” wkroczył do wsi ukraińskiej Wierzchowiny dokonując w akcie odwetu egzekucji jej mieszkańców, niemniej ostateczne rozstrzygnięcie czy zginęło 18-20 osób, czy 10 razy więcej, musi poczekać do ogłoszenia wyników ekshumacji, planowanej przez lubelski IPN. Dotychczasowe szczegółowe ustalenia dowodzą, iż kategoryczne twierdzenia wielu historyków, bezwarunkowo przyjmujących liczbę 194 lub 196 zamordowanych mieszkańców Wierzchowin jest nieuprawnione. W tej sprawie istnieją oczywiste wątpliwości, które wymagają wiarygodnego rozstrzygnięcia.”
Problem tylko w tym, ze książka Profesora ukazała się w 2009 roku, a o ekshumacji nic do dziś nie słuchać i poza środowiskami powołującymi się na tradycję NSZ, nikt jej się nie domaga, a z ust pracownika lubelskiego IPN przed laty usłyszałem stwierdzenie, że ekshumacji nie można przeprowadzić, gdyż zwłoki zostały posypane wapnem (przez kogo i gdzie jest o tym wzmianka już nie otrzymałem wyjaśnień). A jest to sprawa kardynalna – gdyż nikt tych prawie 200 zwłok, poza NKWD, nie widział. Specjalna komisja rozkopała tylko jeden grób, gdzie były zwłoki 2 osób. Mieczysław Pazderski “Szary” zdążył przed śmiercią dostarczyć raport, opisujący akcję jego zgrupowania w Wierzchowinach, do komendanta Okręgu NSZ Władysława Żwirka “Wysokiego”, ale tego dokumentu w aktach tzw. procesu wierzchowińskiego nie ma (z 34 tomów w IPN znajduje się tylko 15), a wszystkie dokumenty NSZ są “odpisami z oryginału” sporządzonymi przez pracowników UB. O kluczowym z nich raporcie “Romana” “Wysoki” tak wielokrotnie powtarzał podczas procesu “treść podobna (do oryginału -JM) a początek i koniec inny”. A to tam właśnie znalazły się powtarzane od 1946 roku liczby pomordowanych i opis likwidacji wioski Wierzchowiny. Raportu “Szarego” nie można było spreparować , gdyż autor poległ w Hucie, więc go po prostu nie ma. O 18 – 20 trupach mówi też jeden ze świadków, mieszkanka Wierzchowin – Anna Święcicka. Dodaje też: “DZIECI NIE ZABIJALI”. I jakoś nikt z historyków piszących o Wierzchowinach i znających akta procesu wierzchowińskiego nie próbuje sobie zadać pytania – to kto wymordował te dzieci?.
A spalenie Huty i wymordowanie jej mieszkańców to przecież niewątpliwe czyny (tak postępowano zawsze podczas walk z podziemiem, stad większość oddziałów niepodległościowych ze względu na życie mieszkańców wiosek unikała starć zbrojnych w osiedlach) NKWD i UB, a nie odziały NSZ. Nawet w czasach najgłębszej komuny nikomu nie przyszło do głowy oskarżać o to NSZ.
Pan wójt wiele deklaruje na przyszłość (sesja historyczna), ale swojego wystąpienia, którego stwierdzeniami poczuli się dotknięci młodzi ludzie z chełmskiego środowiska narodowego, w relacji z uroczystości na stronie gminy Wojsławice nie zamieścił. A to najlepszy dowód na o co powiedział lub też nie powiedział. A miejsce urodzenia, zamieszkania czy też wiek nie uprawniają do mniemania o swojej większej wiedzy na dany temat. Moja wnuczka jest o 55 lat młodsza ode mnie, ale ja do jej poziomu znajomości np. możliwości technicznych smartfona nigdy nie dorównam mimo poważnego bagażu 60 lat życia na karku.
I na zakończenie uwaga do P. Redaktora – przywołany w mojej wypowiedzi artykuł Mariusza Zajączkowskiego z IPN to opracowanie historyczne oparte na źródłach, a nie źródło historyczne.
Jerzy Masłowski – od 1998 roku historyk z Chełma.
Do Kudłatego, nazywanie oddziałów AL i GL, które rabowały, współpracowały z komuchami i tworzyły je zazwyczaj grupy największych zbirów PARTYZANTKĄ i stawianie ich na równi z AK i NSZ to duża obraza.
A te drugie to nie rabowały? Żeby była jasność żadnych GL, Al i innych nie wybielam i pewnych form ich działalności również. Napisałem, że jedni i drudzy swoje za skórą mają. Bez wskazywania na ugrupowanie – na zasadzie, które więcej. To nie o to chodzi. Co do NSZ niech się kłócą inni Wierzchowiny – wszystko wskazuje na to, że to ich sprawka i wyjaśnienia Pana Masłowskiego mnie nie przekonują. Może jeszcze powieci ktoś, że Brygada Świętokrzyska nie wycofywała się z Niemcami?
A tak na marginesie poczytaj sobie kto na tych terenach od Rakołup po Wojsławice toczył największe boje z Niemcami AK czy partyzantka radziecka?
Panie KUDŁATY a co pański dziadek nie chciał się podzielić kurą z partyzantami ?
NIe miał kur.
A do partyzantów to daleko ,,Panom z oddziału Pazderskiego”.
No jeśli słysząc słowo PARTYZANT myślisz o AL czy GL no to faktycznie daleko NSZ-towcom do partyzantów.
Czas do szkoły wrócić – albo piszesz tak specjalnie. AL,GL, AK, BCh (kolejność nie ma znaczenia) to były oddziały partyzanckie, które też swoje za skórą miały.