Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Reklama

Reklama

"Beksiński w audycjach brał słuchacza za rękę" - wywiad z W. Kuśmierzem

Kalendarz Piotr

Animatorzy kultury, dziennikarze, politycy i chełmscy przedsiębiorcy – to właśnie z nimi na łamach naszego portalu będziemy rozmawiać o ich preferencjach muzycznych. Naszym drugim gościem będzie Pan Waldemar Kuśmierz, były radny i Przewodniczący Rady Miasta Chełm z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Obecnie – przedsiębiorca.

Mateusz Grzeszczuk: Swego czasu był Pan Przewodniczącym Rady Miasta Chełm. Sam Urząd Miasta jest bezpośrednio powiązany z organizacją Dni Chełma. Kogo najchętniej zobaczyłby Pan na scenie w Chełmie? Swego czasu był Pan Przewodniczącym Rady Miasta Chełm. Sam Urząd Miasta jest bezpośrednio powiązany z organizacją Dni Chełma. Kogo najchętniej zobaczyłby Pan na scenie w Chełmie?

Waldemar Kuśmierz: Długo myślałem, którego z moich ulubionych wykonawców chciałbym zobaczyć na scenie w Chełmie. Przez głowę przelatywały mi nazwy wielu zespołów i solistów końca lat 80- tych i początku 90-tych. Oczywiście tych ulubionych, wielu z nich (niestety) nieznanych szerszej publiczności.

Myślałem o zespołach ze „stajni” 4AD szczególnie mi bliskie to Caln of Xymox, Cocteau Twins i Dead Can Dance. Sięgałem jeszcze dalej (a to już czasy podstawówki) Ultra Vox (z niezwykłym głosem Midge Ure) i Joy Division lecz nie ze znanym wszystkim Love Will Tear Us Apart lecz „klimatycznym” – wywołującym gęsią skórkę Atmosphere. Czasy to chyba zbyt odległe, więc zacząłem myśleć o Depeche Mode (darzę Ich bezprzykładną estymą) – może dlatego, że pierwsza moja płyta CD to Violator a więc dojrzały i przebojowy album, niezawodnie połączony z moim dorosłym już życiem i ambitnymi planami na przyszłość). Następni, choć niekoniecznie w tej kolejności to The Cure, Enya, U2.

Z tego, co mi wiadomo to jest Pan wielkim fanem tego ostatniego zespołu…

Ciekawostką może być to, że U2 zacząłem słuchać dopiero od albumu Ratlle And Hum, zauroczony klimatami stworzonymi przez Sisters of Mercy, The Cult wspominanych wcześniej Xymox i Dead Can Dance zupełnie przegapiłem taki album U2 jak Joshua Tree, który niewątpliwie na dobre rozpoczął karierę U2 na globalną skalę. Zrozumieć i pokochać U2 można w mojej ocenie dopiero gdy ujrzy się czterech Irlandczyków na koncercie. Miałem ten zaszczyt i przyjemność – uczestniczyłem w pierwszym w Polsce koncercie U2 na Służewcu w Warszawie (1997 rok).

Myślę, że muszę zejść na ziemię, bo żadna z tych gwiazd nigdy do Chełma nie przyjedzie… A może jednak a może zorganizować festiwal, który rozsławiłby nasze miasto w całej Europie. Marzenia należy spełniać – chciałbym zobaczyć i usłyszeć ich wszystkich (jeszcze wielu innych) w jednym miejscu w najwspanialszym miejscu, w którym żyję, w Chełmie.

Podobno ilość płyt, która jest w Pana posiadaniu, jest naprawdę imponująca. Po jaki krążek należałoby sięgnąć planując daleką podróż?

Nie zabrałbym jednej płyty… Nawet w latach 90-tych przed wyjazdem na wakacje przygotowywałem kilka kaset ze składankami abym mógł ich słuchać na wysłużonym, odkupionym na Wolumenie (lecz doskonałym brzmieniowo) „Walkmanie” Na marginesie: kilka z tych kaset przetrwało do dnia dzisiejszego. Jakiś czas temu syn odkrył, że niektóre zawierają zapowiedzi i tłumaczenia mojego guru od muzyki Tomka Beksińskiego. Tak w tych czasach płyty i to w całości nagrywało się z radia…

Dzisiaj przygotowałbym składankę (zgadzając się konwencję płyty CD) byłoby to 13 nagrań i tak od początku:

  1. The Cure (płyta Wish) The Trust
  2. Depeche Mode (płyta Songs of Faith and Devotion) In Your Room
  3. The National (płyta High Violet) Afraid of Everyone
  4. U2 (płyta All That You Can’t Leave Behind) Walk On
  5. Jason Mraz (płyta MR.A-Z) Life Is Wonderful
  6. Dead Can Dance (płyta Anastasis) Amnesia
  7. Manic Street Preachers (płyta Forever Delayed) The Everlasting
  8. R.E.M (płyta Callapse into Now) Oh My Heart
  9. Clan of Xymox (płyta Medusa) Louise
  10. Sinead O’Connor (płyta I Do Not Want What I Haven’t Got) Nothing Compares 2 U
  11. This Mortal Coil (płyta It’ll End in Tears) Song To The Siren (oryginał Tim Buckley)
  12. Clannad (płyta Macalla) – In A Lifetime
  13. Depeche Mode (płyta Violator) Waiting for the Night

Dlaczego właśnie te utwory nie wiem ale jakoś tak się składa, że najstarsze z nich towarzyszą mi od zawsze a nowsze są (w mojej oczywiście – subiektywnej ocenie) po prostu znakomite – wywołują ciarki na plecach (The National, R.E.M, Dead Can Dance) Ci ostatni urzekli mnie ponownie po wielu latach… w 2012 roku zobaczyłem i usłyszałem ich na żywo w Kongresowej. Było to coś co pamięta się prze całe życie. A wykonanie Lisy Gerrard – Now We Are Free (temat z Gladiatora) było tak znakomite, iż powinno się znaleźć w powyższej składance jako bonus…

Skąd wynika Pana fascynacja samym Beksińskim?

Od kiedy po raz pierwszy usłyszałem audycje Tomka Beksińskiego coś we mnie pękło (pewnie musiało) jakby od zawsze poszukiwałem muzyki niepospolitej i tak jak pisałem wcześniej już w podstawówce słuchałem Ultra Vox w czasach gdy powszechnie królowały takie krajowe megagwiazdy jak Perfect, Budka Suflera, Lady Pank, Bajm, Mannam etc. Wówczas Lista Przebojów Programu Trzeciego była głównym dostarczycielem wiedzy na temat tego co na Świecie działo się w muzyce. Oczekiwanie na cotygodniowy „odcinek” listy i dyskusje na przerwach o naszych faworytach na kolejne notowanie były rytuałem w niejednej szkole. Prasa muzyczna tego okresu to jak dobrze pamiętam jedynie dwa tytuły „Magazyn Muzyczny” oraz „Non Stop” – trudne do zdobycia i fatalnie wydane. Całą swoją wiedzę o współczesnej muzyce próbowałem czerpać z tych ograniczonych źródeł. Być może byłem za mało dociekliwy, staranny, być może poświęcałem temu zbyt mało czasu – ale w żaden sposób nie udawało mi się z tych strzępów informacji złożyć spójnej całości. Nadal nie wiedziałem kto był twórcą tego czy innego zespołu, kto pisał teksty a najbardziej męczyła mnie niewiedza o czym są te wszystkie utwory, którymi większość moich rówieśników tak się wtedy zachwycała. Beksiński był inny, w swoich audycjach brał słuchacza za rękę i prowadził do świata, po którym przewodnikiem była prezentowana muzyka – często mroczna, zagadkowa ale dla mnie zawsze „atrakcyjna”. Poza tym miał wielką zdolność do przekonywania słuchaczy do siebie jak i do muzyki którą prezentował. Było to dla mnie tym bardziej pociągające, gdy swoim bardzo radiowym głosem tłumaczył teksty utworów oraz opowiadał o okolicznościach w jakich powstawały. Wiem z własnego doświadczenia, że kto raz wszedł do tego świata, nigdy go już nie opuścił…

Od swoich dzieci na 45 urodziny dostałem wyjątkowy prezent: biografię Zdzisława i Tomasza Beksińskich Magdaleny Grzebałkowskiej. Książkę wyjątkową tak jak wyjątkowymi ludźmi byli Beksińscy, bez względu na ich skomplikowane i tragiczne losy …

https://www.youtube.com/watch?v=6GifAoNZuQc

Czy Pan również podchodzi z entuzjazmem do imprez, koncertów organizowanych przez Chełmski Dom Kultury? Czy znajduje Pan tam coś dla siebie?

Nie mam entuzjazmu do imprez i koncertów organizowanych przez Chełmski Dom Kultury, a wynika to przede wszystkim z moich gustów muzycznych. Nie neguję również koncertów, w których chełmianie naśladują znanych artystów, wszak trudno odgadnąć kiedy amatorzy zmienią się w profesjonalistów… Obyśmy tego wszyscy doczekali!

Oby! Dziękuję za poświęconą chwilę!