Takie mecze, jak sobotnie spotkanie Chełmianki z Avią Świdnik, też trzeba umieć wygrać. Podopieczni Artura Bożyka nie rozegrali dobrego pojedynku, jak choćby nawet przeciwko Stali Rzeszów, z którą przegrali 1:2, czy Wólczanką Wólka Pełkińska, gdzie stracili wygraną w 90 min., a mimo to po ostatnim gwizdku sędziego mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
W sobotnie popołudnie Chełmianka, zwłaszcza w drugiej połowie, przeżywała trudne chwile, ale potrafiła sobie z nimi poradzić, co jak powiedział na konferencji prasowej trener Artur Bożyk, we wcześniejszych meczach nie zawsze się to udawało. Podobnie jak w Radzyniu Podlaskim, również w pojedynku przeciwko Avii, chełmscy piłkarze w ostatnich minutach z dużym zaangażowaniem bronili jednobramkowego prowadzenia. Końcówki obu meczów były do siebie bardzo podobne. Rywale napierali, stwarzali sytuacje, ale albo skutecznie interweniował Damian Drzewiecki, albo też gospodarzom dopisywało szczęście.
Początek spotkania zapowiadał łatwe zwycięstwo Chełmianki, która od pierwszego gwizdka sędziego ruszyła na przeciwnika. W 3 min. groźnie z rzutu wolnego z ostrego kąta strzelał Michał Kobiałka, ale Piotr Piotrowski przerzucił piłkę nad poprzeczką. Po rozegranym rzucie rożnym niewiele brakowało a jeden z obrońców gości wpakowałby futbolówkę do własnej bramki. Skończyło się na kolejnym rogu, po którym padł gol dla gospodarzy. Piłkę w pole karne dośrodkował Aleksiej Prytuliak. Obrońcy Avii wybili ją prosto pod nogi stojącego na 25 metrze Pawła Ulicznego, który trochę „kiksując” wrzucił futbolówkę ponownie w pole karne. Kobiałka klatką piersiową zgrał ją do Przemysława Banaszaka, a ten mocnym uderzeniem po ziemi dał Chełmiance prowadzenie. Piotrowski próbował interweniować, lecz nie dał rady odbić piłki. Wydawało się, że szybko „napoczęta” Avia pęknie i goście wyjadą z Chełma z pokaźnym bagażem goli. Miejscowi jeszcze przez kilkanaście minut dominowali, stwarzając jedną sytuację do podwyższenia wyniku. Po długim podaniu od Ulicznego z 16 m z pierwszej piłki uderzał odwrócony tyłem do bramki Mateusz Kompanicki, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Piotrowskiego. Ostatni kwadrans pierwszej połowy należał już do gości, którzy w 40 min. byli bliscy wyrównania. Z 20 metrów z wolnego strzelał Wojciech Białek. Piłka odbiła się od muru, Białek dopadł do niej, uderzył po ziemi, ale na szczęście dla miejscowych trafił w słupek.
W drugiej połowie świdniczanie postawili wszystko na jedną kartę i ruszyli do ataku, próbując odrobić straty. Stworzyli kilka dogodnych okazji bramkowych, w tym dwie stuprocentowe. Najpierw z 5 metrów do prawie pustej bramki, po zagraniu od Mateusza Wołosa niemalże z linii końcowej boiska, nie trafił Patryk Czułowski, a kilka minut potem przed szansą stanął Mateusz Olszak, ale i on nie umieścił piłki w siatce. Inna sprawa, że obie te sytuacje Avia wypracowała sobie po złym wyprowadzeniu piłki z własnego przedpola przez chełmskich graczy. Chełmianka broniła się, momentami robiła to bardzo ofiarnie, była waleczna do samego końca i czyhała na kontrataki. Kilka z nich, jak choćby akcja lewą stroną Banaszaka, czy szybki ponad 40-metrowy rajd z piłką Dawida Niewęgłowskiego, mogło zakończyć się bramkami. W pierwszym przypadku zabrakło jednak ostatniego dokładnego podania, w drugim zaś, strzał był zbyt lekki i Piotrowski z łatwością złapał piłkę. Bramce Avii zagroził też Prytuliak, strzelając z rzutu wolnego z 30 metrów w słupek. W ostatnich minutach goście stworzyli jeszcze jedną groźną sytuację, po której pod bramką Drzewieckiego zrobiło się bardzo gorąco. Jeden z graczy Avii z rzutu wolnego miękko wrzucił piłkę w pole karne Chełmianki, to odbiła się od murawy i przez nikogo niezagrana o centymetry minęła bramkę gospodarzy. W doliczonym czasie gry z 35 metrów silnie uderzył Karol Barański, ale Drzewiecki śledził lot piłki i obronił strzał ze stoickim spokojem.
Podopieczni trenera Bożyka dowieźli jednobramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego, odnosząc tym samym piąte zwycięstwo w rozgrywkach. Po meczu trener Avii Tadeusz Łapa, był mocno rozczarowany końcowym wynikiem spotkania, przekonując, że jego zespół na porażkę nie zasłużył. Dodał, że szczęście w tym spotkaniu sprzyjało Chełmiance, która – jak stwierdził z kolei trener Artur Bożyk – w decydujących momentach tego starcia zaprezentowała się jako bardziej dojrzała od świdniczan drużyna.
W sobotę 23 września czeka ich trudny wyjazd na mecz z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Chełmski zespół w tym spotkaniu będzie musiał radzić sobie bez pauzujących za kartki Pawła Jabkowskiego i Prytuliaka.
ChKS CHEŁMIANKA – AVIA ŚWIDNIK 1:0 (1:0)
1:0 – Banaszak (5).
ChKS: Drzewiecki – Wołos, Jabkowski (84 Budzyński), Chodziutko, D. Niewęgłowski, Koszel (65 Kotowicz), Kobiałka (90+1 Koprucha), Uliczny, Kompanicki, Prytuliak (65 Chariasz), Banaszak.
AVIA: Piotrowski – Wrzesiński, Ł. Mazurek, Kołodziej, Barański, Maluga, Szymala (46 Czułowski), Piekarski, Orzędowski, Nowak (46 Mateusz Wołos), Białek (65 Olszak).
Sędziował: Michał Fudala (Brzesko). Żółte kartki: Prytuliak, Uliczny, Jabkowski, Chariasz (C). Widzów: 800.
Źródło: chelmianka.pl