Ciało zamordowanej kobiety miało leżeć przy torach w miejscowości Kosyń. Taką informację otrzymali włodawscy policjanci. Mundurowi na próżno szukali zwłok, bo jak się okazało, zawiadomienie było głupim żartem 65-latka z Woli Uhruskiej.
W piątek ok. godziny 12:20 do dyżurnego włodawskiej komendy zadzwonił mężczyzna. To, co przekazał dyżurnemu “postawiło na nogi” całą, włodawską komendę. Informator przekazał, że w miejscowości Kosyń w pobliżu torów leży zamordowana kobieta, po czym rozłączył się.
– Na miejsce zostali skierowani policjanci, którzy po szczegółowej penetracji wskazanego w zgłoszeniu terenu oraz rozpytaniu mieszkańców nie potwierdzili interwencji – informuje Elwira Tadyniewicz z włodawskiej policji.
Mundurowi szybko ustalili, że żartownisiem jest 65-letni mieszkaniec gm. Wola Uhruska. Okazało się, że mężczyzna w trakcie spotkania towarzyskiego, suto zakrapianego alkoholem zadzwonił na policję dla żartu. Całe zgłoszenie okazało się jedynie głupim żartem.
Teraz 65-latek za swoje zachowanie i wywołanie niepotrzebnej czynności policji poniesie konsekwencje. Takie zachowanie zgodnie z kodeksem wykroczeń jest zagrożone karą aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 zł.