Po blisko pięciuset latach w Chełmie znów ulepiono golema. Wprawdzie nie udało się w niego tchnąć życia, ale ożyła jedna z piękniejszych legend związanych z naszym miastem.
Golema miał ulepić z gliny rabin Eliasz , który mieszkał w Chełmie w XVI w. Dzięki magicznemu zaklęciu, postać ożyła. Golem miał pomagać w pracy rabinowi i bronić chełmskich Żydów przed niebezpieczeństwami. Problem polegał jednak na tym, że golem dysponował nadludzką siłą i niewielkim rozumem. Siał strach i spustoszenie. Rabin Eliasz musiał więc w końcu się go pozbyć. Za sprawą magii twór znów zamienił się w glinę.
Legenda dwa stulecia później dotarła do czeskiej Pragi i weszła do kanonu kultury żydów czeskich. Postać spopularyzował swoją powieścią z 1915 roku Gustav Meyrink. Opowieść o golemie była inspiracją m.in. dla braci Grimm oraz Mary Shelley – autorki historii o Frankensteinie. Historię przypomnieliśmy tu.
Tymczasem w Chełmie o legendzie jakby zapomniano. W tym roku postanowił to zmienić Mariusz Klimczak. Dzięki jego inicjatywie, historia chełmskiego golema stała się tematem przewodnim tegorocznej Nocy Kultury (26 sierpnia). Postać z legendy została “odtworzona”. Na specjalnej platformie zbudowano druciany szkielet, który obłożono gipsem. Platforma z golemem ruszyła na przechadzkę po miejscach związanych z kulturą żydowską. Były też opowieści, filmy i muzyka.
Wystarczyło zamiłowanie do historii miasta i kilku zapaleńców, by jedna z bardziej fascynujących opowieści z naszej historii znów zaczęła żyć w zbiorowej świadomości. Ile jeszcze takich historii kryją dzieje Chełma?
Wczoraj golem przyczaił się na rogu ul. Krzywej i Szkolnej.