Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Na rowerach dojechali do Watykanu. Pozdrowił ich papież

Kalendarz Piotr
Na rowerach dojechali do Watykanu. Pozdrowił ich papież

Zmęczeni, ale szczęśliwi i dumni wrócili do Chełma. Za nimi 1900 kilometrów morderczej jazdy i walki z własnymi słabościami.

Iwona mówi, że ponad tydzień temu spotkała wszystkie drogi swojego życia i przestała wierzyć w przypadki. Tak po prostu. Tysiąc drobnych decyzji, wydarzeń i zbiegów okoliczności złożyło się, że przeżyła wielką przygodę swojego życia. Stanęła przy ołtarzu największej chrześcijańskiej świątyni, przy grobie Św. Piotra i Św. Jana Pawła II.

***

Rowerzystów było siedemnastu. Śmiałkowie pochodzili z Chełma i Puław. Od samego początku wyprawy otuchy dodawały im słowa księdza Karola Mazura wypowiedziane w kościele parafialnym pw. Świętej Rodziny – “uczyń nas Panie świadkami Twego miłosierdzia”. A wsparcie duchowe było im potrzebne. Do pokonania mieli przecież 1878 kilometów. Nie wystarczyło przygotować rowery do bezawaryjnej jazdy. Trzeba było zaakceptować wiele wyrzeczeń i równie wiele poświęcić.  Na koniec trzeba było zadbać o kondycję. Także psychiczną. To był sprawdzian wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka. Weryfikacja własnych możliwości.

W Eucharystii uczestniczyliśmy codziennie, kontemplując tajemnice Różańca Świętego. Braliśmy udział w konferencjach i Apelu Jasnogórskim. Przemierzaliśmy około 140 km dziennie mijając piękne miejscowości w Polsce, pokonując wzgórza Słowacji, malownicze krajobrazy Węgier i Słowenii.

Był też czas na odpoczynek w przydrożnych włoskich knajpach. Zdarzały się upadki, otarcia, kontuzje i łapanie gum. Przy sprawnej pomocy kolegów, po wymianie uszkodzonej dętki – ruszali dalej. Drogi prowadziły przez góry, coraz wyżej. Widoki zapierały dech w piersiach. Wzniesienia i długość podjazdów czyniły to jednak znacznie skuteczniej.

Nagrodą za trudy były przepiękne krajobrazy. Upalnie, ale nie zabrakło deszczu, zdarzyły się nawet burze. Pogoda dawała nam się trochę we znaki. Drogi czasami wiodły ruchliwymi szosami. Staraliśmy się zachować szczególną ostrożność.

Mozolna wspinaczaka, a potem wspaniałe długie zjazdy. Rowery rozpędzały się. Mknęli przez całe kilometry zakrętów i serpentyn. Ręce drętwiały od ściskania kierownicy i manetek hamulców. Te cieszące oczy pejzaże oraz zjazdy w dół były nagrodą za pot, ból mięśni i walkę z własną słabością.

Jedną z tradycji stały się „siesty”, czyli przerwy na kawę i włoskie specjały. Przy okazji mieli czas na sesje zdjęciowe.

***

Naszedł jednak dzień, gdzie ich rowery zatrzymały się na Placu Św. Piotra. Niemożliwe stało się możliwe.

Niezapomniane uczucia towarzyszyły nam podczas Mszy Świętej przy grobie Świętego Jana Pawła II celebrowanej przez księdza Karola. Wszyscy byliśmy wzruszeni. Zwiedzaliśmy bazylikę, a potem „Wieczne Miasto”.

Iwona mówi, że ich oczy widziały wiele, a ciała doświadczyły dużo bólu. Doświadczyli też serca – poświęcenia dla drugiego człowieka. Pokonali kryzysy i słabości. Wierzą,  że przetrwali ponieważ w drodze towarzyszył im Bóg.

***

Czy spełniły się nasze marzenia? Jesteśmy bogatsi o wspaniałe doświadczenia. Dziękujemy za wspólne chwile. Mam nadzieję, że potrafimy to docenić.

20170701_123337-667x500.jpg

20170708_191101-700x394.jpg

W dniach 24 czerwca – 9 lipca chełmscy rowerzyści wzięli udział w wyprawie do Watykanu. Podróżowali przez Polskę, Słowację, Węgry, Słowenię i Włochy. Do pielgrzymki przygotowywali się przez długi okres czasu.

Podczas ich wizyty w Watykanie, pozdrowił ich sam papież Franciszek, tuż po odmówieniu modlitwy Anioł Pański.

W sposób szczególny pozdrawiam wiernych z Polski, którzy przybyli na rowerach z Chełma. Przyłączmy się do tej pielgrzymki polskiego narodu odmawiając teraz wszyscy razem jedno Zdrowaś Maryjo – powiedział Franciszek. Nagrania wysłuchasz tutaj.

Informacje na temat wyprawy można znaleźć również na stronie Chełmskie Pielgrzymki Rowerowe.

Gratulujemy!

Współautor tekstu:  Iwona Kisiel-Tałaj