Istnieje prawdopodobieństwo, że z lasu Kumowa Dolina znikną popularne „hopki” z których korzystają lokalni miłośnicy ekstremalnej jazdy na rowerze. Stałym problemem, z którym muszą się zmagać rowerzyści, to kwestia legalności tworzenia takich obiektów. Nadleśnictwo zapewnia jednak, że leśniczy są gotowi na ugody i spotkanie w terenie.
Jak informują rowerzyści z grupy „Kumowa Team”, w ubiegłym tygodniu byli uczestnikami „kontroli” przeprowadzonej przez leśniczych. – Panowie porobili zdjęcia i zagrozili, że w godzinę las ma być zrównany. Dali nam godzinę na rozbiór hopek. Postawiliśmy się, ponieważ to nie była nasza robota. Po dyskusji zostaliśmy wylegitymowani – komentują. [Tutaj zdjęcie]
Ostatnie kontrole oraz regularne niszczenie tras i „hopek” przypada na lata 2005 – 2010. Po sześciu latach względnego spokoju, rowerzyści być może będą musieli ponownie toczyć bój o możliwość uprawiania sportu, tym bardziej, że w promieniu 200 kilometrów, nie ma istnieje żaden legalnie działający teren zjazdowy tzw. bike park. – Jeżeli skocznie w Kumówce zostaną zrównane, to zjazdy powstaną ponownie, chyba, że będą mocno pilnować terenu. W ostateczności będziemy musieli się wynieść na drugą stronę lasu – dodają członkowie “Kumowa Team”.
Nadleśnictwo chętne do rozmów
Jak komentuje Jarosław Gwardiak, Inżynier Nadzoru Nadleśnictwa Chełm, problem z tzw. „hopkami” jest bardzo złożony i ma także prawne podłoże. Ustawa o lasach i ochronie przyrody wyraźnie mówi, że zabrania się utworzenia tego typu obiektów w lasach, drugi problem dotyczy już kwestii bezpieczeństwa uczestników tego typu „zajęć” sportowych. – Jeżeli powstaje coś na dziko, to nikt nad tym nie czuwa i może dojść do niebezpiecznych wypadków – dodaje.
Lasy wokół Chełma są to drzewostany gospodarcze w których Nadleśnictwo jest zobligowane do prowadzenia gospodarki leśnej. Jeżeli tworzone są tego typu trasy w lesie, to leśniczy są zobligowani do uwzględnienia ich w trakcie działań gospodarczych miedzy innymi po to, aby w maksymalny sposób zapewnić bezpieczeństwo ich użytkowników. – Nikt nie jest przeciwko młodym ludziom i nie chce utrudniać im uprawiania sportu, ale jest też ciężko się porozumieć – komentuje Gwardiak. Zaznacza również, że ciężko rozmawiać z nieformalną grupą, za którą nie stoi żadne stowarzyszenie. Tym bardziej byłoby trudno o jakąkolwiek decyzje, gdyby Nadleśnictwo Chełm zdecydowałoby się udostępnić powierzchnię lasu czy tory do jazdy. Tego typu sport może mieć też negatywny wpływ na kondycję lasu. Uszkadzane są korzenie, rozkopywana jest gleba. – Ludzie, którzy profesjonalnie nie zajmują się przyrodą często nie zdają sobie sprawy, że ich działania mogą wpływać negatywnie na środowisko. Możemy rozmawiać i podjąć kroki, ażeby były bezpieczne i zgodne z ustawodawstwem. Nadleśnictwo Chełm jest otwarte na wszystkie propozycje i na terenie którym zarządza stara się wyjść na przeciw potrzebom społeczeństwa. Proponujemy rowerzystom, aby się zorganizowali w formalną grupę i wystąpili z konkretnymi postulatami celem określenia warunków udostępnienia lasu.
Na terenie lasu przy Kumowej Dolinie od kilku lat organizowany jest rowerowy Maraton Kresowy, którego współorganizatorem jest Nadleśnictwo Chełm. Uczestnicy bardzo pozytywnie oceniają trasę maratonu ze względu na walory przyrodnicze Kumowej Doliny. -Mając do dyspozycji tak atrakcyjne tereny do uprawienia różnego rodzajów sportów Nadleśnictwo Chełm chętnie je udostępni, ale pod warunkiem, że będzie to bezpieczne dla użytkowników i odpowiednio uorganizowane. W imieniu Pana Nadleśniczego Krzysztofa Dźwierzyńskiego zapraszam do współpracy – kwituje Gwardiak.