Dominika Sawicka – Grzesiak to młoda blogerka pochodząca z Chełma. Aktualnie mieszka i pracuje w Krakowie. Fascynuje się szyciem i przerabianiem ubrań. Inspiruje ją wszystko, nie pomijając firanki znalezionej w second-handzie. Ma głowę pełną pomysłów ale nie buja w obłokach.
Swoją przygodę z igłą i nitką zaczęła w 2012 roku. Właśnie wtedy kupiła swoją pierwszą maszynę do szycia. Dominika w swojej pracy nie wzoruje się na żadnym z mniej lub bardziej znanych projektantów. Mimo talentu jaki posiada nie marzy o wielkiej, światowej karierze. Z wykształcenia jest magistrem sztuki i prowadzi zajęcia plastyczne z dziećmi.
Poniżej rozmowa, z niezwykle miłą i skromną Dominiką.
Co skłoniło cię do zakupu pierwszej maszyny?
Chciałam sama szyć, a raczej przerabiać ubrania bo szyć jeszcze wtedy nie umiałam. Maszynę do szycia miałam w domu rodzinnym (w Chełmie) chciałam mieć swoją także u siebie w Krakowie.
Czy ktoś z Twojej rodziny zajmował się szyciem? Ktoś zaszczepił w Tobie tę pasję?
Odkąd pamiętam maszyna zawsze była w naszym domu. Szył na niej Dziadzio i Tato, jednak były to zwykłe, drobne naprawy krawieckie. Podłożenie zasłony czy zacerowanie dziury. Od postaw nikt nie szył, nie miałam też w rodzinie krawcowej.
Co było pierwszą rzeczą jaką uszyłaś?
Spódnica w kwiaty, w modnym wówczas kroju tulipana. Oczywiście z zasłony.
Jakie są twoje plany na przyszłość?
Mam stałą pracę i raczej z nią wiążę swoją przyszłość. Szyć będę na pewno, ale głównie dla siebie i dla swoich bliskich. Wiem jedno, dalej będę pisać bloga. Dzięki niemu rozwijam swoje umiejętności i mam coraz większą wiedzę o szyciu.
Masz fantazje i niewątpliwie talent. Myślałaś żeby spróbować swoich sił w programie Project Runway?
Raczej nie. Myślę, że oprócz fantazji i talentu trzeba mieć siłę przebicia. Poza tym trzeba być charyzmatycznym i bardzo śmiałym. Raczej nie odnalazłabym się w takim programie.
Czujesz, że Kraków to Twoje miejsce?
Tak, kocham to miasto. Mam tu swoje życie, mieszkanie i pracę. Aczkolwiek Chełm zawsze będzie w moim sercu. Zawsze mówię, że jestem z Chełma i w każdy wolny, długi weekend jadę do domu.
Czego najbardziej Ci brakuje gdy opuszczasz nasze miasto?
Rodziny, no i może chełmskich ciuchlandów. W Krakowie jest ich dużo mniej no i są bardzo drogie.
Blog chełmianki jest coraz bardziej popularny. Dlaczego? Sprawdźcie sami: tutaj