Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Reklama

Radni przeciwni inicjatywie "Naszego Chełma"

Kalendarz Piotr
Radni przeciwni inicjatywie "Naszego Chełma"

Chełmscy radni odrzucili projekt komitetu „Nasz Chełm” w sprawie zmiany w statucie miasta. Jego celem było m.in. ułatwienie  składania inicjatyw obywatelskich przez mieszkańców.

Dyskusja na sesji Rady Miasta zatrzymała się głównie nad kwestią ilości podpisów, a nie idei samej uchwały. W opinii radnych odrzucenie inicjatywy było motywowane przede wszystkim brakiem merytorycznego przygotowania wniosku. – Jeżeli mamy zamiar obniżyć liczbę wymaganych podpisów, to muszą istnieć do tego solidne przesłanki. Na chwilę dzisiejszą jest ich za mało – mówił Jerzy Jaworski.

Głównym argumentem wprowadzenia uchwały podawanym przez przedstawicieli „Naszego Chełma” był fakt, że liczba podpisów wymaganych pod obywatelskimi projektami, jest niewspółmiernie duża, w stosunku do głosów oddawanych w wyborach samorządowych. – W 2014 roku na jednego radnego zagłosowało zaledwie 341 mieszkańców, gdy do złożenia inicjatywy obywatelskiej potrzeba 750 podpisów – mówiła Joanna Bielecka, przewodnicząca inicjatywy „Nasz Chełm”. Bielecka wskazywała, że stosunek liczby podpisów, które trzeba uzyskać pod obywatelskimi projektami, w stosunku do liczby mieszkańców, jest w Chełmie znacznie wyższy niż w większości polskich miast. – Wynosi on prawie 1,17%. Z tego względu jesteśmy z najbardziej zaporowych miast w Polsce dla inicjatyw obywatelskich – dodaje.

Wniosek został poddany analizie radców prawnych Urzędu Miasta. Ich przedstawiciel, mecenas Krzysztof Koziczyński stwierdził, że obowiązująca obecnie liczba wymaganych podpisów pod obywatelskimi projektami uchwał w zupełności się sprawdza.–  Im większa liczba, tym łatwiej wnosić uchwały, które dotyczą spraw jednostkowych i interesów partykularnych – wyjaśniał podczas sesji.

Porozumienie w zasięgu 

Niewiele brakowało, a kompromis mógłby zostać osiągnięty. Radny Maciej Baranowski zaproponował, żeby liczbę wymaganych podpisów zmniejszyć o jedną trzecią. – 250 osób to za mało, ale pięćset to reprezentatywna grupa osób – tłumaczył. Szalę goryczy i nastroje radnych miały jednak przechylić  słowa Joanny Bieleckiej, która używając sformułowania o zdobytych zaledwie “341 głosach”, miała podważyć wiarygodność uzyskania mandatów przez radnych. – 341 głosów to żaden wynik? Trochę mnie to zabolało – komentował Sławomir Niepogoda. Na prywatę pozwolił sobie również radny Baranowski z „Postaw na Chełm”. – Na taki wynik trzeba sobie zasłużyć. Przypominam, że nikt z pani komitetu takiej ilości nawet nie uzyskał – zaznaczał.

Projekt „Naszego Chełma” uzyskał jedynie niepisane poparcie Anny Mirzwy, która ostatecznie wstrzymała się od głosowania nad nim. Pozostali radni zagłosowali przeciw, pomimo tego, że przed sesją Rady Miasta popierali inicjatywę. Oficjalny wniosek o odrzucenie uchwały zgłosił Jerzy Jaworski.  – Nawet gdyby uchwała zostałaby przegłosowana, to odrzuciłby ją Urząd Wojewódzki. Nie narażajmy się na śmieszność w oczach wojewody – kwitował Mariusz Kowalczuk.

Co dalej z wnioskiem?

Dla komitetu “Nasz Chełm”, chełmskim radnym zabrakło odwagi aby przyjąć uchwałę zwiększająca rolę mieszkańców w życiu miasta. – Decyzję oparli na wybiórczej i nieobiektywnej opinii prawnej mającej na celu jedynie zdyskredytowanie inicjatorów – komentuje Joanna Bielecka. Komitet zapowiada, że nie pozwoli na zniweczenie zainteresowania wszystkich mieszkańców, którzy poparli inicjatywę. – Czekamy na udostępnienie dokumentów z przebiegu sesji i uchwały. W najbliższym czasie podejmiemy stosowne działania – dodaje.