Wjechał w zaparkowany samochód, ogrodzenie posesji i metalowy słupek. Rajd pijanego kierowcy zakończył policjant z chełmskiej drogówki, który wyciągnął 35-latka z samochodu. Mężczyzna miał ponad 2,2 promila, w dodatku nie ma prawa jazdy.
Zdarzenie rozegrało się w sobotę (4 czerwca) przed południem w Chełmie. Będący na wolnym policjant chełmskiej drogówki, przebywając w domu, usłyszał wołanie sąsiadki. Alarmowała, że po ulicy „szaleńczo” jeździ kierowca busa. Przed chwilą wjechał w zaparkowany nieopodal samochód, zniszczył ogrodzenie posesji i staranował metalowy słupek.
Policjant wybiegł na ulicę Wyszyńskiego i zobaczył jak opisywany fiat ducato na lubelskich numerach rejestracyjnych dojeżdża do skrzyżowania z ulicą Hrubieszowską. Kiedy bus zatrzymał się tuż przed skrzyżowaniem, policjant wykorzystał moment i wraz z sąsiadem podbiegł do pojazdu. Otworzył drzwi od strony kierowcy.
Za kierownicą busa siedział mężczyzna, od którego czuć było silną woń alkoholu. Policjant kazał mu wysiąść z pojazdu. Kiedy ten nie reagował, mundurowy przy użyciu siły wyprowadził go z samochodu. Na miejsce wezwał policyjny patrol.
Sprawcą kolizji okazał się 35-latek bez stałego miejsca zameldowania. Mężczyzna był nietrzeźwy, urządzenie wykazało w jego organizmie ponad 2,2 promila alkoholu. W dodatku nie ma prawa jazdy.
Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie chełmskiej komendy. Gdy wytrzeźwieje, usłyszy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, spowodowania kolizji oraz jazdy pomimo braku uprawnień.