– Władze miasta nie wiedzą nic o demokracji. Tu nie ma żadnej chemii między mieszkańcami, a prezydent – mówi Pan Janusz Tchórz, który od kilkunastu lat walczy o budowę ulicy Nadtorowej. Pomimo wielokrotnych apeli i urzędniczych deklaracji, zamiast nowej eleganckiej nawierzchni, pozostaje mu rozgoryczenie i plik nic nie wartych dokumentów.
Historia Pana Janusza rozpoczęła się w roku 2002, kiedy to wystąpił z prośbą do Urzędu Miasta o przebudowę ulicy Nadtorowej. – Składanie szeregu pism, które składałem, na nic nie wskazywało. Władze argumentowały, że nie mają pieniędzy, później podpierali się tym, że teren ulicy nie jest uregulowany prawnie – mówi Pan Janusz.
– Czy przedmiotowe postępowanie w celu wydzielenia działki gruntu – ul. Nadtorowa z terenu, który jest w użytkowaniu PKP, zostało zakończone i z jakim skutkiem – czytamy w jednym z dokumentów.
„Załatwianie spraw w UM, waleniem głową o mur”
Światło w tunelu pojawiło się dopiero w 2005 roku, kiedy to Ryszard Poniatowski, dyrektor Wydziału Geodezji, Kartografii i Mienia Komunalnego UM w Chełmie, potwierdził, że Gmina Miasto Chełm nabyła własność nieruchomości Skarbu Państwa.
Po odpowiedzi dyrektora wydziału, okoliczni mieszkańcy po raz kolejny próbowali dowiedzieć się, kiedy władze miasta zdecydują się na wybudowanie ulicy przed ich posesjami. Żadne wnioski, petycje, wizyty i obietnice uzyskane od Prezydent Miasta i jej współpracowników, nie dały żadnego rezultatu.
W latach 2002 – 2015, wyborcy zwracali się bezskutecznie ponad dwadzieścia razy z prośbą o budowę ulicy. Pomimo obietnic, urzędnicy nie wstawiali się za mieszkańcami. – Władze nie reagują, bo ich to nie interesuje. Główną argumentacją było to, że nie ma funduszy. To przypomina walenie głową w mur. Władze nie chcą powiedzieć wprost, że nie będą remontować tej drogi – mówi Pan Janusz.
W jednym z ostatnich pism, Józef Kendzierawski, Dyrektor Wydziału Infrastruktury Komunalnej, poinformował, że Prezydent Miasta jest organem wykonawczym, który realizuje między innymi zadania określone przez organ stanowiący – Radę Miasta. – Z tego powodu nie jest w stanie podać konkretnej daty wykonania, ani w jakiej kolejności realizowane będą inwestycje miejskie.
Szansa w budżecie obywatelskim
– Ulica Nadtorowa znajduje się przez pół wieku w niezmienionym charakterze. Jest identyczna jak za komuny w latach 70. To jest wstyd, że nie udało się czegokolwiek zrobić przez ten czas – kwituje nasz rozmówca. Zielone światło dla mieszkańców pojawiło się po raz kolejny dopiero w ubiegłym roku, po ogłoszeniu budżetu obywatelskiego. Pan Janusz Tchórz, znając zasady organizacji budżetu, wystąpił z wnioskiem dopiero w tym roku. Wnioskiem, który Urząd Miasta odrzucił…
Oto jego fragment:
Negatywna odpowiedź zelektryzowała mieszkańców na tyle, że podjęli decyzję o szybkim wyjaśnieniu tej sprawy. Jak poinformował wiceprezydent Stanisław Mościcki, zadanie zgłoszone przez Pana Janusza Tchórza, zostało zaopiniowane negatywne przez Zespół do spraw Budżetu Obywatelskiego. Z odpowiedzi władz wynika, że koszt realizacji tego zadania przekroczył wysokość środków przeznaczonych dla tego rejonu miasta, a szacunkowy koszt realizacji zadania w ocenie zespołu wyniósł 2 130 000 zł. Dodatkowo Mościcki poinformował, że teren pod lokalizację zadania nie jest własnością miasta Chełm, przez co jego realizacja w chwili obecnej, naruszałaby prawo osób trzecich. – Ewentualne nabycie działek do zasobu miasta jest procesem długotrwałym i wraz z okresem realizacji, zadanie przekroczyłoby rok budżetowy – informuje Mościcki.
– Pierwsza kwestia to fakt, że zgłosiłem wykonanie tylko projektu technicznego W piśmie uzasadniają mi, że objęto dodatkowo budowę i koszty odbioru. Miasto nie potrafiło nawet dokładnie przeczytać wniosku, dlatego najprawdopodobniej będzie musiał to wyjaśnić sąd – komentuje Pan Janusz.
Drugi problem wymaga retrospekcji. W 2005 roku Ryszard Poniatowski potwierdza, że miasto nabyło tereny, kiedy to w 2015, wiceprezydent Mościcki informuje, że ulica Nadtorowa nie jest własnością miasta Chełm. Mieszkańcy zastanawiają się, co więc stało się w ciągu tych dziesięciu lat i dlaczego pozwolono im na budowę domów, skoro nie ma tam drogi? – Wynika z tego, że okoliczni jeżdżąc na swoje posesje, korzystają z prywatnych terenów. Warto zauważyć, że miasto na tym terenie położyło też wodociąg i dwukrotnie usypywało żużel w celu poprawy warunków. Zachęcam aby sprawdzić jak wygląda ulica Nadtorowa. Setki dziur – to jest wizerunek jakości Pani Fisz – dodaje Pan Janusz.
Ignorancja Fisz jak za czasów komuny
Jak informuje nasz rozmówca, w najbliższym czasie, chce uzyskać z ksiąg wieczystych, dokładny obrys działek, skoro poinformowano go, że takowych nie ma. – One widnieją nawet na mapie geoportalu. Ludzi nie można oszukiwać, że czegoś nie ma, jak realnie istnieje. A jeżeli działki faktycznie nie spełniają wymogów pod budowę drogi, to dlaczego nic nie robili w tej kwestii przez tyle lat? Do czego oni są powołani? Wciąż zapominają, że są powołani przez wyborców, przez nich opłacani i im mają służyć.
Pan Janusz Tchórz najprawdopodobniej będzie musiał dochodzić swoich racji poza Chełmem. Jak zaznacza spróbuje dotrzeć do ukonstytuowanych nowych władz. – Wyjechałem z Chełma 40 lat temu, a teraz zastaję okolicę w takim samym stanie. To ta sama ignorancja jak za czasów komuny. Władze miasta nie wiedzą nic o demokracji, tu nie ma żadnej chemii między mieszkańcami, a prezydent. Świadczy o tym także ostatnia sesja rady miejskiej w sprawie podatków. Jestem za jak najszybszym rozpisaniem wyborów samorządowych – dodaje nasz rozmówca.
Pomimo tego, że pismo dotarło do chełmskich radnych, żaden z nich przez lata nie zechciał bezpośrednio włączyć się w rozwiązanie sprawy. W spotkaniach z mieszkańcami uczestniczyła także Prezydent Miasta Chełm Agata Fisz, która w przeszłości również zadeklarowała im swoją pomoc. W ostatnim czasie, kwestią budowy ulicy Nadtorowej, zajął się Zdzisław Szwed, wiceprzewodniczący Rady Miasta Chełm.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w Urzędzie Miasta, przy wykonywaniu projektu do budżetu obywatelskiego, miasto musi dodatkowo zabezpieczyć fundusze na przeprowadzenie samej inwestycji. Jeżeli projekt w ciągu kilku lat nie znajdzie odzwierciedlenia w budowie, będzie musiał wylądować w koszu. Najlepszym rozwiązaniem byłoby w tym przypadku, podzielenie budowy ulicy Nadtorowej na mniejsze części, tak aby inwestycja zmieściła się w regulaminowych 500 tys. zł. Drugą metodą byłoby zapisanie inwestycji w budżecie ogólnym. Jak jednak usłyszeliśmy, chełmianie czekają na budowę drogi nawet od 30 do 50 lat.
O oficjalny komentarz w tej sprawie poprosiliśmy w ubiegłym tygodniu (03.12) Rolanda Kurczewicza, pełnomocnika Prezydent Miasta Chełm. Nasza redakcja pytała m.in. czy władze miasta przewidują w najbliższym czasie inwestycje na terenie ulicy Nadtorowej. Niestety, do dnia dzisiejszego nikt nie ustosunkował się do sprawy.
Znacie podobne przypadki? Napiszcie do nas: redakcja@chelmski.eu