55-latek zadzwonił na policję, żeby powiedzieć, że idzie popełnić samobójstwo i aby następnego dnia policjanci przyjechali po jego zwłoki. Mundurowi natychmiast ruszyli na miejsce. Mieszkańca Urszulina udało się uratować w ostatniej chwili.
W poniedziałek około godziny 20:30 oficer dyżurny włodawskiej komendy – podkom. Przemysław Mazur odebrał telefon. Nie spodziewał się wówczas jak dramatyczna będzie ta rozmowa. Na policję dzwonił mężczyzna. Powiedział, że zamierza popełnić samobójstwo i chce aby rano mundurowi przyjechali po jego ciało.
– Dyżurny kontynuował rozmowę z mężczyzną, dzięki czemu ustalił jego adres zamieszkania oraz personalia, a na miejsce skierował patrol policji i załogę karetki pogotowia – informuje st.post. Elwira Tadyniewicz, rzecznik prasowy włodawskich policjantów.
Kiedy asp. szt. Adam Grzywaczewski oraz st. post. Adam Piekarz – policjanci komisariatu w Urszulinie dojechali do mieszkania 55-latka z gm. Urszulin – mężczyzny już nie było w domu.
Policjanci najpierw przeszukali mieszkanie, później weszli do budynków gospodarczych. 55- latek został znaleziony w szopie. Mężczyzna miał już założoną pętlę na szyi.
– Policjanci natychmiast przystąpili do działania i obezwładnili go przy użyciu siły fizycznej, uniemożliwiając mu tym samym popełnienie samobójstwa. Następnie mundurowi przekazali 55-latka znajdującego się pod znacznym działaniem alkoholu załodze karetki pogotowia, która zabrała go do szpitala – dodaje Tadyniewicz.