Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Chełmscy samorządowcy o referendum Kukiza

Kalendarz Piotr
Chełmscy samorządowcy o referendum Kukiza

Jedni twierdzą, że niska frekwencja w referendum to czerwona kartka dla Platformy Obywatelskiej, inni winą obarczają media, mieszają z błotem Pawła Kukiza, poddając wątpliwości sens jakiegokolwiek uczestnictwa w tym wydarzeniu. Dlaczego  Polacy nie zdecydowali się pójść do urn? W czym tkwi przyczyna nikłej frekwencji? O odpowiedź na to pytanie, poprosiliśmy lokalnych działaczy i samorządowców. 

Czy spodziewał/a się Pan/Pani niskiej frekwencji w referendum? Co jest główną przyczyną nikłego zainteresowania obywateli?


 Damian Maleszyk (koordynator lokalny, działacz na rzecz JOW).

Spodziewałem się małego zainteresowania, ponieważ media nie informowały tak, jak powinny o referendum, a poszczególne partie prowadziły antykampanię referendalną. Brak informacji w mediach, źle sformułowane pytania.

Beata Mazurek (PiS). “Referendum było wynikiem kampanii Komorowskiego”

Spodziewałam się takiego wyniku. Niska frekwencja to porażka PO i Ewy Kopacz. To PO zgodziła się na to referendum, aby ratować Komorowskiego po pierwszej turze wyborów. Widać, że Polaków nie interesowały te pytania. Niska frekwencja pokazuje, jak partia rządząca jest oderwana od codziennych spraw Polaków. To referendum nie powinno się odbyć, bo było ono wynikiem jedynie kampanii wyborczej Komorowskiego. Ludzie to dostrzegli i dali temu wyraz.

Rafał Bukowski (KORWiN). “Polacy nie dali się na to nabrać”

To referendum to całkowita klęska Kukiza. Nie sprawdził się on jako organizator ani propagator swoich postulatów. Trudno się dziwić Polakom, że w niedzielę była tak niska frekwencja przy urnach. Przewidywałem ok. 10% a więc dużo się nie pomyliłem. Pytania wymyślone przez Komorowskiego na potrzeby wyborców Kukiza były niekonstytucyjne, nieprecyzyjne i nieaktualne. Polacy nie dali się tym razem na to nabrać i pokazali czerwoną kartkę systemowi, który partia KORWiN jako jedyna chce zmienić.

Małgorzata Sokół (PO). “Ludzie nie pamiętali zadanych pytań”

Zakładałam, że frekwencja może być zbyt niska aby referendum było wiążące. Społeczeństwo nie jest tak bardzo zainteresowane sprawami bieżącej polityki i nie jest przyzwyczajone, że politycy pytają ich o zdanie.  Nasza demokracja jest młoda, dopiero się rozwija, udział w wyborach to i tak wielkie osiągnięcie.  Choć i tu frekwencja powinna być większa. Powodów słabego  zainteresowania Polaków jest wiele, najistotniejsze wg mnie to: bardzo mała  promocja  samego referendum, ludzie nie pamiętali nawet pytań które były zadane. Zmęczenie spowodowane dość częstymi kampaniami wyborczymi, właściwie kampania parlamentarna całkowicie przyćmiła referendum. Brak wiary w to,  że zdanie pojedynczego obywatela jest znaczące dla polityków, no i zwykłe leniuchowanie w wolnym dniu od pracy.

Józef Górny (PSL). “Gdyby pytania były ważne, obywatele poszliby do urn”

W Polsce prowadzone były różne publiczne dyskusje, gdzie podawano, do czego prowadzą jednoobwodowe okręgi wyborcze. M.in. to, że bardzo wiele grup społecznych nie ma swoich reprezentacji w parlamentach, dlatego, że dominuje jedno lub dwa ugrupowania. Wybory w Wielkiej Brytanii, które poprzedziły nasze referendum, pokazały, że partie, które uzyskały około 20 % poparcia w skali ogólnokrajowej, mają jeden albo dwa mandaty w ciałach przedstawicielskich. Drugie pytanie. Finansowanie partii politycznej jest rekomendowane przez Unię Europejską. Transparentne, czyli przejrzyste, a takie jest możliwe przy finansowaniu z budżetu. Doświadczenia wielu krajów pokazują, że jeżeli partie finansowane są w inny sposób, to nie zawsze jest to korzystne dla demokracji i dla państwa. Trzecie pytanie było bezprzedmiotowe, bo weszła ustawa, która przesądza o tym, że wszelkie wątpliwości w relacji podatnik – urzędnik skarbowy, te które wprost nie wynikają z przepisów prawa, będą wskazywać na korzyść podatnika.

Gdyby pytania były ważne, to obywatele poszliby do urn. Najwidoczniej uznali, że te kwestie powinni rozstrzygnąć ich przedstawiciele do Sejmu i Senatu. W Polsce, zgodnie z Konstytucją, mamy demokrację pośrednią, a nie bezpośrednią. Owszem, mamy elementy demokracji bezpośredniej w postaci ogólnonarodowego referendum, ale to nie reguła, a wyjątek w niezmiernie istotnych sprawach.

Mateusz Prucnal (.Nowoczesna).  “Niska frekwencja jest efektem frustracji obywateli”

Referendum jest świetnym narzędziem demokracji bezpośredniej. Szkoda, że to ostatnie stało się narzędziem walki partii politycznych. Od samego początku było ono źle przygotowane oraz promowane, czego efektem jest wyrzucenie olbrzymiej sumy pieniędzy w błoto. Jestem przekonany, że lepiej byłoby wydać kwotę prawie 100 milionów na dopłaty dla rolników w związku z suszą, podwyżki dla pielęgniarek lub wsparcie lokalnych przedsiębiorstw. Niska frekwencja jest efektem frustracji obywateli. Wszyscy mamy już dość nieefektywnych polityków, którzy od lat zasiadają w sejmowych ławach i nic nie robią.